Strona główna / Blog / Ja też mogę śmiać się z innych

Ja też mogę śmiać się z innych

 

cosmo.png (8 KB)

Odkąd pamiętam zawsze miałam fajnych kolegów i koleżanki, z którymi się przyjaźniłam.

Oni lubili mnie taką, jaka jestem. Nie przeszkadzało im, że gorzej chodzę. Zawsze towarzyszyli mi w drodze ze szkoły do domu. Bawili się ze mną. Ale były też dzieci, które się ze mnie śmiały. Czasami naśladowali mnie jak chodzę i mówię. Na początku bardzo się tym przejmowałam i było mi przykro, jednak z biegiem czasu przestałam się tym przejmować.

To było, gdy chodziłam do drugiej klasy. Pewnego dnia na przerwie, Kamil powiedział, że jestem z innego świata i chodzę jak robot. Było mi bardzo smutno. Ledwo udało mi się powstrzymać łzy.

- Przestań w końcu się dąsać i mazgaić. Nie bądź mięczakiem. Walcz i odegraj się na nim! – Powiedziała Marta, obserwując całe zdarzenie.

Miała rację. Nie mogłam dłużej sobie pozwolić by ciągle mnie obrażali i naśladowali. To był odpowiedni moment, by skończyć się mazgaić i pokazać swoją siłę. Nie miałam jednak pomysłu jak się odegrać na Kamilu. Napisałam mu karteczkę: „ Sam Jesteś robotem, w dodatku głupim. Ja przynajmniej jestem mądrym robotem, skoro odpisujesz ode mnie zadania.” Postanowiłam, że już nigdy nie dam mu odpisać zadania. Na drugi dzień, podbiegł do mnie spóźniony Kamil i poprosił żebym pozwoliła odpisać mu zadanie.

- Roboty przecież nie odrabiają zadań. – Odpowiedziałam. Biedny Kamil dostał uwagę za brak zadania. No cóż sam sobie na to zasłużył! Chociaż zrobiło mi się go trochę żal. Po kilku dniach, Kamil mnie przeprosił i zostaliśmy kumplami.

Muszę przyznać, że bardzo ciekawiło mnie to jak się czuje dziecko, które wyśmiewa się z innych? Czy przez moment czuje się lepsze niż inni? Czy wyśmiewając się z innych nie kryje swoich błędów? Pomyślałam sobie, że ja też mogłabym się śmiać z innych i postanowiłam wykorzystać sytuację jak tylko się taka nadarzy.

Sytuacja wydarzyła się bardzo szybko. A było to na lekcji religii. Moja koleżanka, która była najlepszą uczennicą w naszej klasie i zawsze wszystko potrafiła, po raz pierwszy się pomyliła. Źle się przeżegnała! Katechetka zwróciła jej uwagę i poprosiła, by przeżegnała się jeszcze raz. Ja zaczęłam się śmiać z porażki Tosi. Teraz czekałam na to co będzie się działo. Czekałam na to, że poczuję się lepsza od wszystkich dzieci, nawet od Tosi, która była prymuską. Niestety nie poczułam się tak. Zrobiło mi się głupio i smutno, że Tosia stała cała czerwona ze wstydu. Katechetka zwróciła mi uwagę i kazała mi wstać i się przeżegnać. Chociaż zrobiłam to bezbłędnie i Katechetka nie miała mi nic do zarzucenia, nie poczułam się lepiej. Było mi wstyd za moje zachowanie. Przeprosiłam Tosię za to wszystko. W dalszym ciągu nie wiem co dzieci mają z tego, że śmieją się z innych?

Anna Migała